Przymusowa relokacja migrantów. Kaczyński pokazał dokument
Kaczyński poproszony w TVP Info o zdefiniowane zagrożeń dla Polski, odparł, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo zewnętrzne, to zagrożeniem dla naszego kraju jest przede wszystkim konflikt na Ukrainie.
– Mamy przy naszych granicach wojnę. Ona się może rozszerzyć. Musimy w związku z tym przygotować się do tego, by to rozszerzenie po pierwsze było bardzo mało prawdopodobne, czyli zminimalizować ryzyko, a gdyby jednak do niego doszło, to po prostu tą wojnę wygrać i to wygrać przede wszystkim własnymi środkami – powiedział prezes PiS.
– My ku temu idziemy, można powiedzieć długimi krokami, natomiast nasi przeciwnicy mają do tego stosunek bardzo sceptyczny – ocenił.
Kaczyński o migrantach: W Polsce mogą się powtórzyć wydarzenia z Europy Zachodniej
Odnosząc się do bezpieczeństwa wewnętrznego Polski, Kaczyński wskazał przede wszystkim na problem nielegalnej migracji. – W Polsce mogą się powtórzyć wydarzenia, które mają miejsce, właściwie nieustannie, w wielu krajach Zachodniej Europy. Ci, którzy dzisiaj dążą do władzy, już raz się na stworzenie mechanizmu, który by do tego prowadził, zgodzili – ocenił.
Dodał, że w Unii Europejskiej są przygotowane dokumenty, wedle których "decyzje o przyjmowaniu imigrantów będą zapadać bez wpływu państw członkowskich". Polityk pokazał na antenie jeden z dokumentów forsowanych przez Europejską Partię Ludową, do której należą eurodeputowani PO i PSL.
Prezes PiS o relokacji. "Są trzy wersje tego dokumentu"
– To jest dokument, który dotyczy tego, żeby wyciągnąć szybkie wnioski z sytuacji na Lampedusie, a te wnioski mają polegać na relokacji. Są trzy w tej chwili wersje tego dokumentu - Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej. Dwa pierwsze nie przewidują w ogóle żadnej możliwości, żeby się od tego uchylić, a ten trzeci przewiduje taką możliwość poprzez płacenie 20 tys. euro czy więcej za jednego migranta, którego się nie przyjęło – powiedział.
Według prezesa PiS "decyzje co do tego, ilu tych emigrantów ma być, mają zapadać w Komisji Europejskiej bez żadnego wpływu takich krajów, jak nasz".